Ocena brak
„RYTMY” - „NASZ PRZYJACIEL SĘP”
Czytamy poetów interesownie. Znajdujemy u nich to, co znaleźć chcemy, przypisujemy im własne myśli, bezceremonialnie używamy ich dla wypełnienia swego świata myśli i wyobraźni. Dzieje literatury opowiedziane jako historia odbioru dzieł literackich byłyby równie ciekawe i kto wie czy nie uczciwsze niż silące się na „obiektywizm” opisy , prądów, grup i okresów literackich. Miejsca poetów i dzieł w hierarchii wartości zmieniały sią i zmieniają w dalszym ciągu. Nie jest to bynajmniej tak krzepiące, jak by sią zdawało pięknoduchom: napawać musi swoistą melancholią myśl, że kiedyś ktoś ze zdumieniem pochyli się nad podręcznikiem uznanym przez nas za „ostatnie słowo” nauki i dziwić sią bądzie przemianom gustów oraz odmienności ocen.
Mikołaja Sępa Szarzyńskiego czytujemy i cytujemy dzisiaj chętnie i często, a nawet z wielką — jak na poetę staropolskiego — atencją. Czy można pomyśleć ambitny esej na temat związany ze staropolsz-czyzną, a już zwłaszcza z pogranicza literatury i filozofii, bez choćby jednego cytatu lub bodaj aluzji do Sępa? Stanowczo nie; ten poeta potrzebny jest dziś tak wielu czytelnikom i badaczom, że trudno sobie wyobrazić bez niego okres przełomu między renesansem i barokiem.
A przecież ta popularność jest rzeczą stosunkowo świeżą, Sęp stał się modny niedawno, przez kilka wieków nawet go w ogóle w świadomości czytelników nie było. Dzieje jego sławy za życia i po śmierci pełne są zagadek i obfitują w niespodziewane zwroty; pod tym wzglądem /. pewnością mógłby stanąć w jednym szeregu z Cyprianem Norwidem, do którego zresztą porównywano go już, tyle że akcentując głównie podobny u obu twórców stosunek do słowa poetyckiego.
Podobnie jak brzydota bohaterów, tak i ich plebejskie pochodzenie zostało prowokacyjnie podkreślone w charakterystyce Marchołta i Ezopa. Pierwsza strofa Żywota informuje o „urodzeniu niewolnym” Ezopa. Marchołt, licytując się w sposób nader wulgarny z dumnym ze swych biblijnych przodków i świetności rodu Salomonem, przeciwstawia mu swoje „dwunaście rodzajów (pokoleń) chłopskich”. Socjologiczną interpretacją obydwóch tych elementów, tj. brzydoty i urodzenia w niskim stanie, podpowiada sam Biernat w bajce W cnocie ślachectwo zależy:
Ryś z liszką niegdy sie gadał,
Slachectwem sie jej przekładał:
„Jakom ja cudnej rodziny,
Ukazują me pstrociny”.
Liszka rzecze: „Barzo błądzisz,
Iż sią z skóry cudnym sądzisz,
Bo gdy z ciebie sierść opłynie,
Wszystko twe ślachectwo zginie.
Jać-em tedy ślachetniejsza
I wiącej nad cią cudniejsza,
Iż o cudną sierść mało dbam,
W rozumie cudność pokładam”.
(24 w. 1-12)
Tak więc brzydota Ezopa i Marchołta oraz ich niewolniczy czy chłopski rodowód to pozór, kryjący odmienne treści i prawdziwe wartości. Marchołt, choć „na obliczu żaden i gruby”, był jednak „barzo wymowny”. Ezop zaś, choć „urodzenia niewolnego”, był „rozumu ślachetnego”, a za wszystkie niedostatki ciała i wymowy (jako że „sie barzo zająkał”) „Miał dowcip na wszystki gadki”.
I w tej właśnie perspektywie należy odczytywać antynomie Ezopo-we. Mają one nie tylko sens programowy, ale też wielokrotnie są elementem organizującym akcją Żywota. I tak np. filozofa Ksanta, który kupując Ezopa narzekał na jego brzydotą — mądry niewolnik pouczał:
[...] „Kto chce człowieka baczyć,
Nie trzeba na krasą patrzyć;
Bacz cnotą i obyczaje,
Którąć dobry umysł daje”.
Z kolei w przełomowym momencie swojej biografii — podczas • potkania z mieszkańcami Samos, którym miał „wyłożyć” złowróżbne znaki — Ezop na wątpliwości i drwiny w rodzaju:
[...] „Zaż od tak szpetnego Możem słyszeć co dobrego?
Nie wiem czego tu czekamy:
Plugawego wieszczka mamy”.
(w. 2049-2052)
odpowiada z godnością:
„Darmo sie ze mnie śmiejecie,
Przyczyny sami nie wiecie:
Boć nie trzeba na twarz patrzyć,
Ale rozum w mążu baczyć:
Acz persona niepoczciwa,
Częstokroć rada pod nią bywa.
Nie cudnych sędów patrzają,
Ale jakie wino mają:
Wy też rozumu patrzajcie,
A źwierzchniej skóry nie dbajcie”,
(w. 2059-2068)
Sens tej wypowiedzi, a także i innych, częstych w Ezopie konfrontacji brzydoty i rozumu, uwypuklił Biernat w morale cytowanej już bajki W cnocie ślachectwo zależy:
Nietrwafe-ć zwierzchnie okrasy,
Wszystki sie mienią za czasy;
Aleć to prawie ślachetny,
Który w sobie ma rozum cny.
(24 w. 13-16)
Dodajmy, że „prawie ślachetny” znaczy tu prawdziwie szlachetny, liik więc Ezopowe i Marchołtowe antynomie mają wyraźny sens polemiczny. W dialektyce pozoru i prawdy kryje się apoteoza plebejusza, Hgo możliwości i jego ambicji. W literackiej, na poły bajecznej wersji obrazuje je kariera Ezopa — niewolnika, który stał się doradcą królów. A także przygody Marchołta i Sowizdrzała natrząsających się niemiłosiernie z możnych, uczonych i bogatych. Szlachectwo plebe-jusza stanowi jego rozum. W epoce Biernata z Lublina przekonanie to miało sens programowy i praktyczny zarazem. Wykształcenie dla plebejusza było owocześnie podstawowym sposobem awansu. Stąd właśnie wysoki procent studentów pochodzenia plebejskiego na Akademii Kr akowskiej; plebejusze też głównie studia kończyli i zdobywali stopnie uniwersyteckie. Tylko im bowiem, a nie szlachcie, owe tytuły mogły ułatwić karierę, były podstawowym warunkiem awansu społecznego. Wiedza i wykształcenie to elementy niezbędne do sprawowania urzędów miejskich czy też prowadzenia działalności handlowej i przemysłowej. Stąd także wywodzi się kult nauki i rozumu ludzkiego w staropolskiej literaturze plebejskiej.
Rozum „ślachetny”, wbrew „niewolnemu” urodzeniu, zapewnił Ezo-powi wolność i wyniesienie w hierarchii społecznej. Mądrość w Żywocie Ezopa jest jedyną prawdziwą wartością, przeciwstawioną pozornym i urojonym — urodzeniu i bogactwu. Mówi się o niej wyłącznie w tonacji patetycznej. Jest ona wręcz probierzem człowieczeństwa; na pytanie Ksanta, czy dużo jest ludzi w łaźni, Ezop odpowiedział: „nie masz-ci żadnego / Oprócz człowieka jednego” (w. 1567-1568), a to dlatego, że tylko ów człowiek usunął kamień sprzed wejścia do łaźni, o który wszyscy się potykali. „Ten ci jedno z nich mądry był” (w. 1593) oraz „Tegoć-em ja tylko widział, / Któregom człowiekiem mnimał” (w. 1595-1596) — tj. tylko tego mogłem uważać za człowieka — podsumował swoje obserwacje i refleksje Ezop, kładąc zarazem znak równania między mądrością a człowieczeństwem.
Mądrość jest też gwarancją nieśmiertelności. Czytamy w zakończeniu Żywota Ezop owego:
Boć mądrzy nie umierają,
Jako szaleni mniemają,
A po śmierci prawie żywią,
Ludzi rządząc nauką swą.
(w. 3129-3132)
Zwrotka ta, wielokrotnie przytaczana w pracach historycznoliterackich, jest dodatkiem Biernata, nie zna jej łaciński przekład Rimicjusza, co nadaje jej szczególną wymowę w kontekście ideologii plebejskiej wczesnego renesansu i poglądów samego Biernata z Lublina.